niedziela, 1 lipca 2012

Rozdział 10

[Harry]

Kiedy rano się przebudziłem, od razu zacząłem, wspominać, wczorajszy dzień, który spędziłem z chłopakami i Alice. Najbardziej w pamięci zapisało mi się, kiedy Lou wspomniał o wzroście Alice, rzeczywiście ona i jej przyjaciółka Camille, nadawały się na modelki. Wcześniej tego nie zauważyłem.... Wstałem, ogarnąłem się i zszedłem na śniadanie. Kiedy podszedłem do kucharki po śniadanie, jak zwykle się do mnie uśmiechnęła. Ta kobieta zawsze wydawała mi się wesoła, pomimo złej pogody lub natrętnego pacjenta. Nigdy się nie smuciła, też bym tak chciał... odebrałem tackę ze śniadaniem i usiadłem przy stole. Jak zwykle mało co zjadłem, nie dlatego, że jedzenie było niedobre czy coś w innym stylu. Po prostu kiedy myślałem, że tutaj się znajduję, odbierało mi apetyt. Nie zjadając ani połowy, mojego śniadania odłożyłem tacę. Postanowiłem przejść się do Al, kiedy o niej myślałem, robiło mi się ciepło na sercu. Chyba naprawdę się zakochałem! Ale, co ja miałem zrobić?! Ona tego nie odwzajemnia, czy uda mi się z nią wytrzymać? Boję się, że się na nią rzucę! Kiedy patrzę na jej piękne włosy, na które zawsze się wkurza, lub w te szare oczy, niby szare, ponure, ale nie u niej, u niej są one przepełnione radością. Myśląc tak o niej, byłem w drodze do pokoju, było to pomieszczenie z brązowymi ścianami, moje łóżko stało przy oknie, tuż obok drzwi, stało biurko, przy łóżku szafka nocna, a nad biurkiem, półka z książkami itp. Kiedy już wybierałem się do Al, dostałem wiadomość, że mam gościa. Zdziwiłem się, bo chłopacy nic nie mówili, że mnie odwiedzą, mama też raczej nie, prosiłem ją, aby podczas mojego pobytu tutaj, nie przychodziła. Odpuściłem sobie, spotkanie z moją "miłością", jeśli mogę ją tak nazywać... Ruszyłem w stronę sali odwiedzin. Było to przestronne miejsce całe oszklone. Na środku znajdował się stolik z czterema krzesłami. Kiedy ujrzałem dziewczynę, siedzącą przy stoliku, wszystko się we mnie zagotowało. To była... Ciara! Tak dokładnie ta Ciara, (zdj. w "Chuck i Ciara!!!"), ta która ubzdurała sobie, że jesteśmy razem. Niechętnie do niej podszedłem i odezwałem się:
- Czego chcesz?! I co ty tu robisz?! - wybuchłem
- Spokojnie, musiałam odwiedzić, mojego skarbka
- Jakiego "skarbka"? Skąd wiesz, że tu jestem?!
- Przez przypadek widziałam jak chłopacy tutaj przyjechali - odpowiedziała, uśmiechając się, od tej jej słodyczy, rzygać mi się chciało! Kiedy usłyszałem słowo "przypadek", już wiedziałem, że ich śledziła. W jej wykonaniu, słowo "przypadek" nie oznacza niczego, z czym tak naprawdę związane jest znaczenie tego słowa, wręcz przeciwnie - i postanowiłam cię odwiedzić, chyba się nie gniewasz? - chciała mnie przytulić, ale ją odepchnąłem.
- Lecz się dziewczyno! Czy ja się nie gniewam! Oczywiście, że się gniewam, mam cię dosyć! Nękasz mnie już od 1,5 roku! Odpuść sobie!
- Jak zwykle sobie żartujesz. Co tam u ciebie? - nie poddawała się.
Rozmawiałem z nią, a właściwie, to ona cały czas gadała, a ja byłem dla niej oschły, prawie cały dzień. Kiedy już miała wychodzić, znienacka mnie pocałowała, ja tylko zdążyłem ją odepchnąć:
- Pa, kochanie! - krzyknęła i wyszła. Ja tylko mruknąłem coś pod nosem i wróciłem do pokoju. Usiadłem na łóżku i zacząłem rozmyślać, co tak przyciąga, Ciarę do mnie? Jestem normalnym chłopakiem, który umie śpiewać. No tak... PIENIĄDZE! Tylko o to jej chodzi, jak wielu zresztą... Miałem odwiedzić moją "przyjaciółkę", ale zrezygnowałem.

3 komentarze:

  1. NO no świeeetny :D xxxx
    DjMalikowa <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Super <3333333 Kiedy następny ? ;***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze nie wiem :( ale postaram się jak najszybciej :*** <3

      Usuń