środa, 6 czerwca 2012

Rozdział 3

[Alice]

Kiedy wróciłam z terapii poinformowano mnie, że mam gościa. Zdziwiłam się, kto to może być? Ale powoli się domyślałam. No tak! Któż by inny jak nie ona!
- Camille! - krzyknęłam biegnąc i przytulając ją.
- Alice! co u ciebie? Tak dawno cię nie widziałam! Tęskniłam!
Camille była 2 tygodnie w Paryżu u swojej cioci.
- Wszystko dobrze. Też tęskniłam! A ty? Opowiadaj! - ciągnęłam rozmowę.
- Było świetnie! Odwiedziłam wieżę Eiffla, widok przepiękny... - opowiadała tak chyba z godzinę. 
- I przywiozłam prezenty! - krzyknęła po chwili.
- Nie musiałaś!
- Ale chciałam! Proszę.
Cam podała mi  trzy torby. Dostałam: bluzkę z jakimś napisem po francusku, spodnie rurki, czarne szpilki, małą wieżę Eiffla i wisiorek z grawerunkiem: A&C=BFF.
- Dziękuję... - po policzku spłynęła mi łza.
- Ej, nie płacz. - Cam mnie przytuliła - chodź poszukamy Veronic
- Ok - odpowiedziałam i wyszłyśmy z pokoju.
Kierowałyśmy się do pokoju, w którym mogliśmy przebywać podczas czasu wolnego. Zauważyłam, że Harry gra w Fifę razem z Tomem, cieszyłam się, że znalazł sobie kolegę. Niedaleko siedziała Ver, postanowiłyśmy podejść do niej. Usiadłam obok Harrego, bo tylko tam było miejsce i zaczęliśmy rozmawiać.

[Camille]

Zauważyłam, że Alice rozmawia z jakimś chłopakiem. Oboje się uśmiechali. Aż w końcu... OLŚNIŁO MNIE! Przecież to był Harry Styles z One Direction! Postanowiłam nie robić paniki i zachowywać się normalnie, po chwili zapytałam Veronic:
- Czy Alice rozmawia z Harrym Styles? - szepnęłam.
- Tak, niestety... - powiedziała.
- Dlaczego niestety?
- Coś mi się wydaje, że on ją zrani... - powiedziała ze złością, ale nadal cicho.
Postanowiłam zagadnąć Al.
- Hej, Alice pochwal się co ci przywiozłam! - wyszczerzyłam się.
- Ok, a więc dostałam bluzkę, spodnie, szpilki i prześliczny wisiorek -  Alice pokazała go, ponieważ nie mogła się powstrzymać i założyła go. - jest z grawerunkiem.
- A&C=BFF - przeczytał Harry.
- Piękny - powiedziała Ver.
Wszyscy wpatrywali się w naszyjnik, aż w końcu przerwałam ciszę:
- Och, zapomniałabym Veronic dla ciebie też coś mam!
- Nie musiałaś!
- Co wy z tym nie musiałaś?! MUSIAŁAM! Proszę. - wręczyłam jej torbę z podarunkiem. Kupiłam jej sukienkę, buty oraz bransoletkę. A! I oczywiście mini więżę Eiffla.
-Dziękuję! - krzyknęła Veronic po czym mnie przytuliła. Cały czas przyglądałam się Alice i Harremu. Widać, że dobrze się bawili w swoim towarzystwie. Mają się ku sobie, i ja to wiem! Przysłuchałam się ich rozmowie oto co usłyszałam:
H: Naprawdę są świetni! Zabiorę cię kiedyś do mojego domu i ich poznasz.
A: Serio!? Byłoby świetnie!
Myślę, że Harry ma wobec niej poważne zamiary, ale ona nie zdaje sobie z tego sprawy...

[Harry]

Bardzo się ucieszyłem, kiedy Alice przyszła. Pokazała nam co dostała od swojej przyjaciółki, chyba Camille. Kiedy wszyscy obejrzeli prezenty przeszliśmy do rozmowy:
- Opowiedz mi coś o sobie - zaczęła Alice.
- A więc mam na imię Harry, mam 18 lat. Czwórkę najlepszych przyjaciół Louisa, Zayna, Nialla i Liama - zacząłem opowiadać jej o nich i naszych szalonych przygodach. Pominąłem fakt że jesteśmy sławni nie chciałam jej tego na razie mówić.
- Muszę ich poznać! - zaśmiała się, ma taki słodki śmiech...
- Oni naprawdę są świetni! Zabiorę cię kiedyś do mojego domu i ich poznasz.
- Serio!? Byłoby świetnie!
- Mam nadzieję, że kiedyś stąd wyjdę... - kiedy o tym myślałem od razu psuł mi się humor.
- Nie pobędziesz tu długo! - pocieszała mnie Alice.
- Jasne.. a ty! Też się cięłaś i ile już tu jesteś!?
- Ale to co innego! Ty już tego nie robisz! Ja skończyłam tydzień przed twoim przyjazdem! - Al spuściła głowę.
- Ej, wszystko będzie dobrze - przytuliłem ją
- Dziękuję... - szepnęła mi do ucha
- Za co? - zapytałem zdziwiony 
- Za to że jesteś - mocniej się we mnie wtuliła
Ja i Alice w ciągu jednego dnia bardzo się do siebie zbliżyliśmy, można by powiedzieć że jesteśmy przyjaciółmi. Zawsze myślałem, że przyjaźń buduje się przez wiele lat, jednak się myliłem. Z Al udało się to nam w jeden dzień. Bardzo dużo się o niej dowiedziałem na przykład że jej ulubiony kolor to beżowy, umie grać na gitarze elektrycznej i klasycznej, śpiewa, może kiedyś, gdy się dowie o naszym zespole zaśpiewa z nami. Dowiedziałem się również czegoś mniej miłego... pali. Mam nadzieję że uda mi się ją tego oduczyć.

[Alice]

Dzisiejszy dzień był świetny! I te prezenty od Camille... ciekawi mnie tylko na co mi szpilki w szpitalu?! Kiedy zapytałam o to Cam powiedziała że w szpitali mi się nie przydadzą, ale w dniu kiedy z niego wyjdę tak. Boję się... co ona kombinuje! Rozmawiałam również z Harrym. Można powiedzieć że to mój przyjaciel. Obiecał mi dzisiaj, że pozna mnie z jego przyjaciółmi, kiedy stąd wyjdziemy.   Cieszy mnie to że chce kontynuować naszą znajomość poza szpitalem. Kiedy tak sobie myślałam do mojego pokoju wszedł Harry, usiadł obok mnie i powiedział:
- Mówiłaś że umiesz śpiewać tak? - zapytał
- Tak ale... - przerwał mi
- Masz mi tu i teraz coś zaśpiewać!
- Co to przesłuchanie jakieś? - zażartowałam
- Jeżeli chcesz to może być.
- Ale Harry... - znów mi przerwał
- Teraz! Jak chcesz mogę ci pomóc - uśmiechnął się
- Ok, razem - odwzajemniłam uśmiech
- Wybierz piosenkę
- Może Amy Macdonald This Is The Life? (http://www.youtube.com/watch?v=iRYvuS9OxdA&ob=av2e&noredirect=1)
- Może być, ty zaczynasz - wyszczerzył się
Chwilę się przygotowywałam aż z moich ust wypłynęły pierwsze dźwięki:

On the wind whistles down
The cold dark street tonight
And the people, they were dancing to the music vibe
And boys chase the girls with the curls in their hair
While the shy tormented youth sit way over there
And the songs they get louder
Each one better than before

And you're singing the song
Thinking this is the life
And you wake up in the morning
And you're head feels twice the size
Where you gonna go
Where you gonna go?
Where you gonna sleep tonight? 

And you're singing the song
Thinking this is the life
And you wake up in the morning
And you're head feels twice the size
Where you gonna go
Where you gonna go?
Where you gonna sleep tonight?  

Spojrzałam na Harrego, patrzył na mnie i nic nie mówił, postanowiłam się odezwać:
- Wszystko w porządku?
- Masz świetny głos! - powiedział a ja czułam, że się rumienię
- Są lepsi... - spuściłam głowę
- Co nie zmienia faktu, że powinnaś zrobić karierę! - nic nie odpowiedziałam tylko patrzyłam w podłogę. Nie chodziło o śpiewanie ale o mój nałóg, coraz trudniej mi wytrzymać!
- Co jest? - zapytał chłopak
- Nic
- Przecież widzę - nie odpuszczał. Wahałam się czy mu powiedzieć.
- Pamiętasz zwierzyłam ci się że palę... - zaczęła nieśmiało
- Tak pamiętam - oczekiwał dalszych wyjaśnień
- Cały czas mnie do tego ciągnie! Tydzień temu przyłapali mnie na paleniu i wszystko skonfiskowali bo tu jest jeb*ny zakaz! Coraz gorzej się czuję.
- Musisz z tym skończyć!
- Ale to nie takie proste, łatwo zacząć gorzej rzucić!
- Jakoś sobie z tym poradzimy, razem - powiedział i mnie przytulił. Nie wypuszczał mnie z uścisku dopóki nie weszła Ver.
- Już nową przyjaciółkę sobie znalazłaś! - udawała obrażoną.
- Przecież wiesz że ty nią jesteś, tutaj - Ver nie zdziwiło dodanie słowa tutaj, bo dobrze wiedziała, że jak na razie Camille więcej dla mnie znaczy.
- Czyli mam sobie iść? - posmutniał Harry
- NIE! -odpowiedziałam
- To ja sobie idę! - powiedziała Veronic
- NIE! - krzyknęłam, spojrzałam na nich. Z trudnością opanowywali śmiech - No tak! Ja tutaj się zamartwiam, a wy sobie ze mnie żarty robicie! Mam na was focha! - odwróciłam się do nich plecami. Kiedy oni próbowali mnie przepraszać, pani doktor weszła do pokoju i poprosiła mnie do swojego gabinetu. Nie wiedziałam o co chodzi. Bardzo się denerwowałam, nie wiedziałam co taka rozmowa może oznaczać. Spodziewałam się najgorszego...  






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz