czwartek, 16 sierpnia 2012

Rozdział 17

Ten rozdział, jest z dedykacją dla Madzi, która, strasznie mnie denerwuje, popędzając mnie... Love You my sister :* <3

[Alice]

Wróciłyśmy, do stolika i w końcu, dałam się namówić! Zamówiłam sobie drinka o nazwie Moon Light.
Zamówiłam, jeszcze "parę" i urwał mi się film... Brawo Alice!

*Następny dzień*

Obudziły mnie, promienie słoneczne... Zaraz, zaraz... SŁONECZNE?! To nie możliwe, moje łóżko jest tak ustawione, że nic takiego, nie powinno się zdarzyć. Ani razu, w nim, nie spałam, ale to, zdążyłam zauważyć. Otworzyłam oczy. Znajdowałam się, w obcym pokoju! Ani moim, ani Cam! O co chodzi do cholery?! Przewróciłam się, na drugi bok i przeżyłam, jeszcze większy, szok. Obok mnie, leżał, pół nagi, Niall. Mam nadzieję, że pół... Pełna strachu, spojrzałam, czy jestem ubrana. Uff.. miałam na sobie bieliznę. Próbowałam, sobie przypomnieć, co wydarzyło się, wczorajszego wieczoru, ale kac, dał mi się we znaki. Powoli, wstałam, żeby nie obudzić, Horana. Jest! Udało mi się, chociaż raz... Zaczęłam, szukać, moich ubrań, nic z tego, nie ma ich tu. Szybko, wzięłam, jakąś koszulkę, blondyna i zeszłam, na dół. Po drodze, zastanawiając się, jak mocno, byłam pijana... Odnalazłam, kuchnię, gdzie siedzieli, już Liam i Zayn. Ten pierwszy, przygotowywał śniadanie, wydawało mi się, że robi to tak głośno, mogłam porównać to, do hałasu, startującego samolotu.
- Ciszej, człowieku. - powiedziałam, zaspana.
- Kacyk, daje o sobie znać? - zapytał sarkastycznie, bo dobrze znał odpowiedź.
- A temu co? - spojrzałam, na mulata, leżał, na blacie kuchennym i chyba spał.
- Spokojnie, żyję... - powiedział podnosząc się - narazie...
- Co wy ze sobą robicie? - powiedział, Payne, kręcąć głową z niedowierzaniem.
- Raczej co, Al i Niall, ze sobą robią? - powiedział Malik, śmiejąc się, po chwili dołączył, do niego, również Liam.
- O co wam chodzi? - zapytałam, szczerze? Bardzo przestraszona.
- Stary, ona nic nie pamięta - znów się zaśmiali.
- Powiedzcie o co chodzi! - krzyknęłam, ale szybko tego pożałowałam, bo zabolała, mnie głowa.
- Liam, ty jej powiedz.
- Okey - wciąż, czkałam, na odpowiedź - wróciliście, z Niall'em z baru i "trochę" wypiłaś. Byliście, już nieźle wstawieni i zaczęliście, się całować, nikt nie wiedział o co chodzi. W końcu Harry, wybuchł, takim: Co wy robicie kurwa?! A Nialler na to: Całujemy się, nie widać? Był wkurzony, że wam przerwał. A Harry, że jakim prawem, a Niall na to:
- Mój ulubiony moment! - krzyknął, ucieszony, jak małe dziecko Zayn.
- Cicho! - krzyknął Liam - I Niall, wtedy taki tekst: Takim, że to moja dziewczyna, kurwa! Odpierdolcie się! I wyszliście z klubu.
- O kurwa! - krzyknęłam, nie zważając na ból głowy.
Spojrzałam, na Malika, turlał się, ze śmiechu.
- Z czego, rżysz, debilu?! - chwyciłam się, za głowę.
Liam, podał mi, tabletki i butelkę wody, mam nadzieję, że były, na ból głowy.
- Pani Horan, jak to się stało, że jesteście parą? - zapytał, z udawaną powagą, Malik, niestety niezbyt mu to wychodziło...
- A, bo ja wiem! Nawet się mnie nie pytał!
- Pytał, pytał... - powiedział Liam.
- Ja pierdolę! Pamiętam!
- Co?
- Poszliśmy, do baru, po te Daniels'y, dla Harry'ego i zaczęliśmy, rozmawiać, przyszedł mój były i mi tak jakby pogroził, ja uciekłam do łazienki, a Niall, za mną. Przytulił mnie i jakoś tak wyszło, że się pocałowaliśmy. O boże! Zaraz, ale jak to pytał?
- No pytał, Harry, Louis, Cam i Zayn, poszli na parkiet, a on się ciebie zapytał, a ty się zgodziłaś. Ba! Chcieliście, wziąć ślub!
- Hahahaha, czemu mnie tam nie było? - wybuchnął, śmiechem Mulat.
Po chwili, dołączyli, do nas, Louis i Cam. Kilka minut, później, wszedł Harry, spojrzał na mnie i chyba będzie dziś mieć zły humor. No tak! Mam koszulkę Horana, na sobie! Ale, żeby o takie coś, się denerwował? Może on rzeczywiście, coś do mnie czuje? Nie, kto w jego stylu, chciałby kogoś takiego, jak ja? Nie, nie mówię, że Niall, jest gorszy, od Harry'ego, po prostu, mają różne charaktery...
- Ey! Widział, ktoś moje, ciuchy, bo szukałam, po całym pokoju i nie było.
Wszyscy, pokręcili przecząco, głowami. Do kuchni, wkroczył Niall.
- Widział, ktoś Alice? Bo, po wczorajszym, wolę ją mieć, na oku.
- Tu jestem. A dlaczego?
- Co dlaczego? - spytał, podchodząc do lodówki.
- Dlaczego, wolisz mnie mieć na oku?
- Chłopak, musi, mieć swoją dziewczynę, na oku. - wtrącił Zayn, poruszając, przy tym, zabawnie brwiami.
- Właśnie, jeśli chodzi o wczoraj to... - zaczął blondyn, lecz ja mu przerwałam.
- W porządku, cieszę się, że jesteśmy razem. - podeszłam do niego i dałam buziaka.
Był, lekko zaskoczony, ale po chwili, na jego twarzy pojawił się, uśmiech. Dlaczego, powiedziałam, że cieszę się, że jesteśmy parą? Bo, tak było. Niall, był chłopakiem, którego teraz potrzebowałam, czuły, opiekuńczy. Dlatego. Tak mi się wydaje... A może chcę wzbudzić zazdrość Harry'ego? Czy moja chora miłość do niego, spadłaby na sam dół? Czyżbym, była zdolna do wykorzystania jego przyjaciela? Nie wiem. Ale mam nadzieję, że niedługo się przekonam.
- Właśnie, może wiesz, gdzie są moje ubrania? - zapytałam, pełna nadziei.
- Zobacz na balkonie, to tam, wczoraj striptiz robiłaś. - upił łyk wody i się zaśmiał.
- Uuu... Alice, nie znałam cię od tej strony... - powiedziała Cam - nie spodziewałam się tego po tobie.
- Oj, wielu rzeczy jeszcze o niej nie wiesz - zaśmiał się blondyn - kiedy jest pijana to taka nieśmiała nie jest, wręcz przeciwnie - spojrzał na mnie i zabawnie poruszył brwiami.
- Niall, czy my... - zaczęłam.
- Nie, nie jestem na tyle głupi, żeby przelecieć dziewczynę, gdy jest pijana. Ale ty naprawdę nachalna byłaś...
- Kurwa, nigdy więcej alkoholu! - krzyknęłam na odchodne.
- Z fajkami, też tak mówiłaś! - zdążyłam, usłyszeć jeszcze głos Camille.
Fajki to co innego, tego nie dam rady się oduczyć, a alkohol? To dla mnie, nic! Nie chcę, nie piję. Wróciłam, do pokoju Horana. Miał rację, moje ubrania leżały na balkonie, kiedy je zbierałam, zauważyłam. że ktoś mi się przygląda, ale nie przejęłam się tym bo przecież oni muszą mieć jakiś sąsiadów co nie? Spokojniejsza, zaczęłam się ubierać. Po chwili do pokoju wszedł Niall.
- Oj, sory.
- Debilu, jestem twoją dziewczyną i tak mnie już widziałeś w bieliźnie. Striptiz ci robiłam.
- No tak, wciąż nie mogę uwierzyć.
- W co?
- Że jesteśmy parą.
- To uwierz. - podbiegłam do niego i pocałowałam.
Nasze, pocałunki stawały się coraz namiętniejsze. Jego ręce, błądziły po moich plecach, a moje po jego torsie. Już podnosiłam jego koszulkę, kiedy Louis nam przeszkodził.
- Umiesz pukać? - krzyknął blondyn.
- O boże! Oni robią dzieci! - zbiegł na dół i cały czas tak wrzeszczał.
- Idiota - mruknął Niall - tylko nam przeszkodził.
- Ale, już go nie ma... - ściągnęłam koszulkę Niallerowi.
Podniósł mnie tak, że mogłam swobodnie, owinąć go w pasie, nogami, tak też zrobiłam. Przycisnął mnie, do ściany i znowu, ON!
- Dziecko, w tak młodym wieku, to niezbyt dobry pomysł.
- Wynocha! - krzyknęliśmy.
- Nie, nie chcę być na razie wujkiem!
- Dobra, dajmy sobie spokój. - zrezygnowana, zeszłam z Horana.
- Louis - Niall, zwrócił się do niego - kiedyś, przyjdzie do ciebie Eleanor, a ja będę czegoś szukał i będę pewny, że to coś, jest akurat, w twoim pokoju.
- Ha! Mam pokój na klucz! - krzyknął i uciekł.
- A ja, mam do niego zapasowy klucz - dodał ciszej zadowolony blondyn - chodź, idziemy coś zjeść - chwyciliśmy się za ręce i wróciliśmy do kuchni. W drodze do niej, zastanawiałam się, czy trochę się nie śpieszymy? W końcu z Niall'em, znamy się dość krótko, a już prawie, poszliśmy do łóżka! Może to był tylko taki impuls pożądania? Dość! Powinnam się cieszyć, a nie zadręczać, niepotrzebnymi myślami.

---------------------------------------------------------------------------------
Więc tak Niall i Alice są razem, zrobiłam tak bo miałam już gotowy pomysł. Przepraszam za wszystkie wulgaryzmy, ale miało to podkreślić uczucia danego bohatera ;D Mam nadzieję że skomentujecie bo wydaje mi się że nikt tego nie czyta... Ale jeżeli jednak to mam dla was wiadomość: mam pomysł na nowego bloga! ale na razie chcę dokończyć tego więc tak szybko go nie zobaczycie LOVE YOU ALL<3
CZYTASZ=SKOMENTUJ! NIE MUSISZ BYĆ ZALOGOWANY! :)
Alice xxx
P.S. mam na facebooku stronkę możecie polubić bo strasznie słabo idzie...

2 komentarze: